Skrzyżowania
Treści przekazywane młodzieży w szkołach publicznych nie powinny wyrażać oficjalnego komunikatu o państwowej ortodoksji w kwestiach światopoglądowych i religijnych – pisze prawnik
W ogólnopolskiej eksplozji zgorszenia, zbrzydzenia i rozbawienia strasburskim wyrokiem w sprawie krzyży w szkołach – najczęściej, z powodu powszechnej dość ignorancji, przypisywanej Unii Europejskiej – jeden głos przebił się nad inne donośnością oburzenia i błyskotliwością szyderstwa, skierowanego przeciwko obrońcom szkoły neutralnej światopoglądowo. Głos ów należał do nie byle kogo, bo samego ministra, i to na dodatek prezydenckiego. Ministrowi przepowiadam wielką przyszłość, jeśli nie w polityce, to w kabarecie.
Reagując na zapowiedź, że Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów zamierza wysłać do prezydenta Lecha Kaczyńskiego list w sprawie krzyży, pan minister Paweł Wypych zauważył: „Ale czemu stowarzyszeniu nie podobają się tylko krzyże w szkołach? Może złożą wniosek o zmianę nazwy placu Trzech Krzyży, usunięcie krzyża z Giewontu lub o likwidację skrzyżowań?” („Rzeczpospolita”, 17 listopada, s. A8).
Co innego katedra na placu miejskim, a co innego krucyfiks w urzędzie
Plac Trzech Krzyży – niezłe. Krzyż na Giewoncie – jeszcze lepsze, choć mało oryginalne, paru wesołków już na to wpadło przed ministrem Wypychem. Ale te „skrzyżowania”? Boki zrywać.
Ku uciesze publiczki
Wobec druzgocącej siły ministerialnego konceptu na drugi plan, a może nawet i na trzeci, powinna zejść refleksja, że ministrowi nie za to płacimy spore przecież pieniądze,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta